ROZWÓJ OSOBISTY, MOTYWACJA, REFLEKSJE, SPOSTRZEŻENIA. Z ASEM WYGRYWASZ.

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Samotna podróż

W ostatnim czasie wiele zmienia się w moim życiu. Wiele spraw zakończyło się lub właśnie się kończy. Wiele spraw zaczęło się lub zaczyna, ewentualnie rozpocznie się w najbliższych miesiącach.
Są takie momenty w życiu człowieka, psycholog nazwał by je kryzysami rozwojowymi, kiedy kwestionujemy to, co do tej pory wydawało nam się ważne. Przeżywamy swego rodzaju żałobę, by narodzić się na nowo. Jest to czas wymagający, trudny, melancholijny. Często związany z poczuciem bezradności,  poczuciem żalu oraz straty. Wiąże się z wrażeniem zagubienia, czasem zanegowaniem swoich wyborów albo podjętej drogi,  swojego odbioru świata, swojej doskonałości...
Ale jest to czas, który prowadzi ku  wyzwoleniu i odkryciu siebie na nowo.  Jako człowieka dojrzalszego, świadomego, czasem po przegranych bitwach, ale ostatecznie wygrywającego wojnę.

Jednak chciałabym się skupić nie na znaczeniu kryzysów i rozwoju dla jednostki, ale dla innych – dla znajomych, przyjaciół, rodziny. Zmiana jednego członka systemu przecież  musi wyzwolić zmiany w jego innych członkach! Może się zdarzyć, iż przeobrażenie doprowadzi albo do wzmocnienia relacji albo… zerwania.

Może się zdarzyć, że druga osoba również zacznie się zmieniać. Tak często bywa w relacjach partnerskich, zwłaszcza kiedy dwie osoby są otwarte na siebie. Rożnie bywa z przyjaciółmi.
Takie momenty kryzysowe w życiu to czas skupienia się na sobie, czasem nawet zaniechania kontaktów.  Jest to ten czas, kiedy kroczy się samotnie.

Część przyjaciół czuje się wtedy odrzucona, zaniedbana, odstawiona na boczny tor. Pojawiają się różne koncepcje: od wynikających z troski  „Nie dzwonisz, czy coś się stało”,  po poczucie zagrożenia  „Nie dzwonisz, obraziłaś się?” czy wręcz odrzucenia „Skoro nie dzwoni, to na pewno boli ją moje doskonałe życie/ chce odciąć się od takiej niedojdy jak ja”
Może nastąpić rotacja – nagle zaczynają nam w życiu towarzyszyć zupełnie inni ludzi. Ci, którzy byli, nie stają się przez to mniej ważni. Ale jeżeli nie potrafią zaakceptować, a czasem nawet zauważyć zmian ich miejsce zajmują inni.  Czasem relacja jest odbierana jednotorowo: poprzez odnoszenie do siebie zachowań drugiej osoby, percypowanie wszystkich poczynań drugiego człowieka poprzez własny pryzmat i  egocentryzm. Tak, jakby pojawiało  się pod skórą poczucie krzywdy. „Bo ja przestaję otrzymywać od Ciebie to, co zawsze otrzymywałem/am” – wsparcie, zrozumienie, wzmocnieni e poczucia własnej wartości .
 I wtedy pojawia się pytanie: Czy to była przyjaźń? Moim zdaniem, to są przyjaźnie, po których zostaje sentyment i dobre wspomnienia.
I lekka nuta żalu, iż dalej nie pójdziemy już razem.
I wdzięczność  za to, co było dobre.

Po okresie smutku, żalu przychodzi nowe spojrzenie. Przewartościowanie. I Siła.
Agnieszka







2 komentarze:

  1. Ciekawe przemyślenia i na pewno polemizowałabym z Tobą!
    Pozdrawiam stara zapomniana...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ujawnij się:) Podejrzewam, że wcale nie zapomniana:)

    OdpowiedzUsuń