ROZWÓJ OSOBISTY, MOTYWACJA, REFLEKSJE, SPOSTRZEŻENIA. Z ASEM WYGRYWASZ.

piątek, 24 czerwca 2011

Po nitce koncentracji do kłębka sukcesu

W nauce najważniejsza jest koncentracja. W realizowaniu celów również. 

Podobnie w osiąganiu sukcesów.

Matthews William twierdzi „Pierwsze prawo sukcesu... to skoncentrowanie się, zogniskowanie całej energii w jednym punkcie i zmierzanie prosto do tego punktu, bez patrzenia na prawo czy lewo”.

Podpisuję się pod tym obiema rękami. Rozproszenie, nieracjonalne wydatkowanie energii, nadmierne (podkreślam: nadmierne) analizowanie, skupianie się na sobie zamiast na celu, nie prowadzą do osiągnięcia oczekiwanych rezultatów. Prowadzą, co najwyżej, do poczucia, że coś się dzieje, że jesteśmy cały czas w ruchu, pracujemy intelektualnie, jesteśmy zajęci. A aktywność nie jest synonimem skuteczności
Właściwie pojmowana aktywność jest środkiem do celu. Często bywa niestety tak, że aktywność jest mylona z efektywnością.

No przecież robię tak dużo, nie mam czasu na nic, jestem zajęta/y od rana do później nocy!!!

I co z tego? Ile z wykonywanych zajęć jest, z punktu widzenia nadrzędnego celu, zbędna? Czy tych osiem godzin w pracy autentycznie przybliża mnie do wielkiej kariery pisarza/gitarzysty/etc? Czy robiąc to, co robię przybliżam się choć o krok do mojego wymarzonego celu?

Podstawą osiągnięcia sukcesu, jest koncentracja na nim. Jest codzienne podejmowanie nawet malutkich, w duchu kaizen, kroczków. Dodawanie cegiełki, zwiększanie wysiłku choć o 1%.

Ale jak pozostać skoncentrowanym? Co zrobić, by nie stracić głównego celu z oczu?

Po pierwsze: Zrób to!

Zrób pierwszy krok, postaw lewą nogę za prawą, potem prawą za lewą... Nie obawiaj się, że to, co robisz, nie jest doskonałe. 
Najważniejsze jest, abyś zaczął to robić! 
W taki sposób, w jaki teraz potrafisz. Może niedoskonały, może jeszcze niepewny, może nawet zupełnie błędny!
Ale dopóki będziesz tylko myśleć o zrobieniu czegoś, zamiast działać, nigdy nie osiągniesz celu. A frustracja będzie się pogłębiać.

Po drugie: Nie ma próbowania. Jest robienie.

Życie, pomimo wielu analogii, to nie jest typowy teatr. Nie ma próby generalnej, nie ma poprawek. Nie ma nawet suflera. Wychodzisz na scenę, grasz rolę pierwszoplanową, czasem nawet nie znasz tekstu. Nie masz możliwości spróbowania. Wychodzisz i grasz. Działasz.

Część osób, kiedy je o coś proszę, odpowiada: ok, spróbuję.
A potem, na pytanie o rezultaty, odpowiada: udało się/nie udało się.

Dwa zdania. A ile informacji z nich płynie!

Próbowanie, czyli brak decyzji – nawet brak założenia, że postaram się to zrobić jak najlepiej: Zrobię to jak najlepiej będę mógł/mogła. Przyczynię się do wykonania w maksymalnym stopniu.

Udało się. Jestem zewnątrzsterowny/a - były sprzyjające okoliczności, akurat byłam w dobrym nastroju, akurat trafiłam w totolotka, a przepowiednia wróżki się sprawdziła.
Udało się
Nie: dokonałem tego, przyłożyłem się do tego, dałem z siebie wszystko.

Próbowałem i udało się!

Kwintesencja braku 100%  zaangażowania i odpowiedzialności za własne poczynania.

Nie ma próbowania. Jest działanie.

Po trzecie: Motywacja.

Skąd bierze się rozproszenie? Jakie są jego przyczyny?
Jeżeli cel jest wystarczająco ważny, rzadko wdziera się zwątpienie. Kiedy bardzo Ci na czymś zależy, kiedy jesteś (używając modnego ostatnio słowa) sfokusowany, nic Cię nie powstrzyma.

Wyobraź sobie, że Twój partner (nawiązując do znanej wszem i wobec historii) ma białaczkę. Co zrobisz? Rozłożysz ręce? Będziesz próbować mu pomóc? Czy poruszysz niebo i ziemię by zdobyć szpik?

Właśnie tak jest z celami. Jeżeli chcesz założyć własną firmę, to czy będziesz opowiadać o tym w zaciszu własnego mieszkania czy na rekrutacji do projektu, z którego możesz dostać dofinansowanie?
Nawet jeżeli nie dostaniesz się do TEGO projektu, to weźmiesz udział w kolejnym. Jeśli i tam się  nie osiągniesz celu, to i tak znajdziesz pieniądze, znajdziesz sposób by stać się właścicielem „swojego poletka”.

Po czwarte: Powiedz NIE przeciętności.

Prawdopodobnie żyjesz dość wygodnie. Prawdopodobnie masz samochód, mieszkanie na kredyt, jakoś wystarcza Ci od pierwszego do pierwszego. Może nie ma szaleństw, ale Hel uda się w tym roku odwiedzić. A jak nie Hel, to chociaż Kazimierz. Jest spokojnie, bezpiecznie, w szufladzie leży umowa: pełny etat, czas nieokreślony. Wieczorem „M jak miłość”, rano ta sama trasa.

W sumie powinieneś być zadowolony. Nie ma na co narzekać.
Żyjesz dobrze, nic Ci nie można zarzucić.
I tylko czasem pojawia się myśl: przecież nie tak miało być! Przecież stać mnie na więcej.

I co wtedy zrobisz?

Nawet jeżeli jesteś skoncentrowany na celu, czasem może się zdarzyć, iż stracisz go z oczu. Ale na pewien czas. Czasem zrobisz to świadomie, czasem uświadomisz sobie po fakcie.

Ale jeżeli nie zgodzisz się na przeciętność, wyjdziesz z marazmu. Podążysz za swoim celem. Zamiast tracić czas na seriale, zaczniesz uczyć się języka. Swój czas poświęcisz na to, co dla Ciebie ważne. Pewnie nie rzucisz od razu pracy, ale może sprzedasz samochód, kupisz rower a pieniądze przeznaczysz na to, co przybliży Cię do realizacji marzeń? Wszystko zależy od Ciebie.

Od 10 lat nie mam telewizora. Jeżeli uważam, że coś jest warte obejrzenia, najczęściej mogę to znaleźć na internecie. Zamiast „Rozmowy w toku” toczę dyskusje z moim mężem, zamiast podglądać cudze życie w „Klanie”/etc dbam o własny rozwój. Polecam:)


Po szóste: Koncentruj się na tym, co chcesz a nie na tym, czego nie chcesz.

Ile osób doskonale wie, czego nie chce! Kim nie chcą być, czego nie chcą robić, jak nie chcą żyć. Wyzwaniem natomiast jest pytanie: kim chcę być?, jaki/a chcę być, gdy to osiągnę?, co będę wtedy robić?
Przez długi czas doskonale wiedziałam, czego nie chcę: nie chcę być psychologiem klinicznym, nie chcę oglądać telewizji, nie chcę pracować w toksycznym środowisku.

Jednak odpowiedź na pytanie o dookreślony cel, często stanowiła wyzwanie. Jestem człowiekiem „wieolwątkowym”. Wiem, że mogę robić w życiu wiele bardzo różnych i odrębnych rzeczy. Ale aby osiągnąć sukces, trzeba się skupić na tym, co najważniejsze. Wiedzieć, co się chce. Trudno być jednocześnie świetnym fryzjerem i doskonałym mówcą. Gdzie siebie wtedy umieścisz? Jak określi i sklasyfikuje Cię rynek?

I ostatnie: Twój czas jest teraz!


Jeżeli masz cel, jesteś przekonany, że jest  on "tym" celem,  jesteś gotów wyjść ze strefy bezpieczeństwa i podjąć działanie – ZRÓB TO! 
Nie czekaj. Zadzwoń, napisz maila, wypożycz książkę, idż na szkolenie.
Zacznij.




Pozdrawiam,
Agnieszka









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz